Zastanawialiście się kiedyś jak okiełznać tłumy?
Rozwiązanie jest bardzo proste. Zacznijcie im płacić tyle żeby żyli, ale żeby nie starczyło na założenie własnego biznesu.
A na serio, mam kilka pomysłów na biznes, może niezbyt dochodowy, ale dało by się wyżyć i rozwijać. Jednak do otworzenia takowego potrzebny jest kapitał na początek. No i zaczynają się schody, z jednej strony, można pójść do banku po kredyt, ale jesteśmy po raz kolejny zależni od kogoś. Druga opcja to samemu uzbierać na biznes. No i niestety, żeby zrobić coś takiego trzeba by mieć niezłą pracę. Jednak z pensji i tak trzeba odjąć koszty potrzebne na życie. Czyli właśnie wróciliśmy do punktu wyjścia.
O co konkretnie mi chodzi?
Chciałbym założyć kemping i mały porcik (omegi, kajaki i takie tam), no i przechowalnie sprzętu do windsurfingu. Mam upatrzone całkiem fajne miejsce, nawet tanie, no i z dużą ilością wiatru i słońca, czyli biznes by się kręcił. Niestety, koszty są dosyć spore, działka 3500zł/ar, budowa infrastruktury 50000-100000zł, no i zatrudnienie obsługi 2-3 osoby * 1500zł/miesiąc. Czyli pomysł i szczegóły są, tylko nie ma punktu początkowego, czyli pieniędzy.
Ale pomarzyć zawsze można;)