wtorek, 12 maja 2015

Zdjęcia z morza: Mórz i oceanów uroki

W zasadzie od początku swoich morskich przygód dostaję pytania o to jak właściwie jest gdzieś tam daleko na morzach. Często są to pytania o to jak wygląda praca, czy spędzanie czasu, ale sporo ludzi także wyobraża sobie ogromne fale i wieczne bujanie. Specjalnie dla Was przygotowałem kilka zdjęć pokazujących morza i oceany z perspektywy tankowca.

Słońce świeci, lekki wiatr i praktycznie brak odczuwalnej fali. Mogą to być tylko i wyłącznie Karaiby, a dokładnie zachodnia część morza Karaibskiego. Chyba najbardziej nieprzewidywalnego akwenu po którym pływałem. Wychodząc z kanału Panamskiego, lub cieśniny Jukatan, nigdy nie wiedziało się co dokładnie będzie na nas czekało.

Podczas Wiglii Bożego Narodzenia mieliśmy warunki niemalże idealne. Pacyfik na którym wtedy byliśmy był płaski jak stół, co pozwalało delektować się chwilą świątecznego spokoju. Swoją drogą, za każdym razem, gdy trafiałem na te wody, było cicho i spokojnie, czyli nazwa Ocean Spokojny nie wzięła się z przypadku

Czasami zdarzało się i tak że fala przelewała się przez pokład. W takich dniach nie było pracy na pokładzie, lub tylko w rufowej części statku. Cała załoga pokładowa siedziała na mostku, lub sprzątała w nadbudówce. Przy okazji, po takich falach, wszędzie na pokładzie było pełno soli, co sprawiało że wszystko świeciło się niczym lakier typu metalic na samochodzie, a było śliskie jak wypolerowany lód.

Morza i oceany to także piękne zachody słońca, w pewnym sensie niezwykłe, bo nic nie zaburza kolorów na horyzoncie. Tutaj akurat na kotwicowisku przy brzegach Meksyku.

Codzienne życie było czasami zaburzane niespodziewanymi atrakcjami. Czasami były to delfiny, albo wieloryby, ale pewnego dnia na zatoce Meksykańskiej zaobserwowaliśmy trąby powietrzne. Znikały tak samo szybko jak się pojawiały, ale na szczęście udało się jedną uchwycić na zdjęciu. Zdecydowanie takie widoki są warte wyruszenia w rejs.

Tym razem Yukon Star, czyli tankowiec na którym spędziłem pół roku, mógł być podziwiany w pełnej okazałości. Kiedy czekaliśmy na rozładunek w La Libertad w Ekwadorze, mogliśmy zejść na ląd za pomocą motorówki. Zdjęcie powstało podczas jednej z takich wycieczek.

Pewnego razu w Houston w Teksasie pojawiła się taka mgła, że przez kilka dni nie można było ruszyć się z miejsca. Widoczność była ograniczona do tego stopnia że często nie było widać nawet dziobu własnego statku. Kanał wejściowy do Houston był zamknięty, a my czekaliśmy.

środa, 6 maja 2015

Zdjęcia z morza: Boże Narodzenie

Już w drugim miesiącu mojego pobytu na Yukonie wypadły święta Bożego Narodzenia. Przypadek chciał że akurat byliśmy na Pacyfiku, płynęliśmy z San Francisco do Ekwadoru. Było bardzo spokojnie, co pozwoliło załodze trochę odpocząć po trudach codziennej pracy.

Początek przygotowań do Wigilii, to jak zawsze ubieranie choinki. Nie mieliśmy co prawda żywej, a i nasze drzewko musiało być solidnie przywiązane do szafki, ale nadal wprowadzało to chociaż trochę domowej atmosfery.

Podczas przystrajania statku, każdy kto mógł, był zwolniony ze swoich obowiązków i pomagał przy dekorowaniu. Zdecydowanie był to przyjemny czas, który był zupełnym oderwaniem od rzeczywistości statkowej.

Wigilię rozpoczęło zabranie głosu przez kapitana. Wygłosił przemówienie w którym znalazły się życzenia od niego, firmy i jeszcze informacje z życia statku. Czyli kto już jedzie do domu i gdzie dokładnie płyniemy.

Główną atrakcją był pieczony świniak. Miał być z grilla, ale niestety zabrakło nam węgla. Wśród potraw wigilijnych nie zabrakło także indyka, krewetek, czy ryżu.

Skoro jest choinka, to muszą być prezenty. Dla każdego mała paczka ze słodyczami. Czyli cukierki, czekoladki i batoniki. Wyżerka jaką rzadko na statku się zobaczy.

Wśród słodkości stołu wigilijnego, oprócz ciasta i owoców, były też na przykład kolorowe pampuchy. Walory smakowe miały co prawda takie jak nasze zwykłe kluski na parze, ale za to wizualnie wyróżniały się bardzo.

Po kolacji wigilijnej odbył się konkurs karaoke. Niektórzy oprócz śpiewania, także tańczyli. Nasz elektryk widoczny na zdjęciu tak mocno wczuł się w piosenkę że zapomniał śpiewać. W całym konkursie karaoke było do wygrania 50$, co dosyć mocno nakręciło współzawodnictwo, a przy okazji sprawiło że cała załoga bawiła się razem z wielkim zapałem.