Jadąc ostatnio pociagiem ze Szczecina, w moim przedziale zawiązała się dyskusja na temat miejscowości które przejeżdżaliśmy po drodze. Niestety z dyskusji wynikało że Łódź to brudne, szare miasto, gdzie w zasadzie nic nie ma. To znaczy jest, ale tylko patologia i śmierć na każdej ulicy.
Jeżeli popatrzeć na przekazy medialne, to w zasadzie ma sie wrażenie że w okolicach centrum polski zaległa się gigantyczna czarna dziura o wielkości mniej więcej województwa. Z tej czarnej dziury przedostają się czasami jakieś doniesienia, ale zazwyczaj są one zniekształcone, pokazujące Łódź w niegatywnym świetle.
Przykład?
Każdy wie o tym że aktualnie całe miasto jest zakorkowane, ale czy ktoś wię że ostatnio po raz kolejny NIE odbył się przetarg na budowę autostrady A1 ze Strykowa do Rzgowa! Autostrada ta znacznie by zmniejszyła korki w mieście. No i jeszcze podczas budowy infrastruktury na Euro 2012 Poznań czy Warszawa też były bardzo zakorkowane, ale o tym nikt nie pamięta.
Teraz jest pora na zastanowienie się, czemu właściwie Polska nie pamięta o Łodzi?
Pozwolę sobie na poruszenie trzech wg. mnie głównych przyczyn takiego stanu rzeczy.
1. Pozostałość po PRL-u!
Łódź jako miasto fabrykanckie, po wojnie kojarzyło się z wielkim prywatnym przemysłem. Taki obraz był dużą rysą na wizerunku państwa socjalistycznego. Kolejną rysą były łódzkie uczelnie. Przecież tyle inteligencji to potencjalne siedlisko wrogów komunizmu! PZPR miało możliwości żeby pozbyć się takiej plamy z mapy, dlatego Łódź rzadko jest pokazywana np. w mapach pogodowych.
2. Nauka historii w szkole!
Sporo mieszkańców łodzi ma szczątkowe wiadomości na temat swojego miasta. Wynika to z tego że nauka historii jest taka sama dla całej polski i zazwyczaj kończy się gdzieś w okolicach IIWŚ. W systemie nauczania w Polsce powinien być przewidziany dział na temat historii lokalnej, dzięki temu łodzianie wiedzieli by więcej o swoim mieście i chetniej by tu mieszkali. Podejrzewam że aktualnie znaczna część łodzian przerasta wymienienie trzech fabrykantów, a co dopiero pokazanie budynków i ich aktualnych funkcji, a przecież skoro ludzie nie wiedzą że jest fajny budynek z ciekawą historią, w którym teraz odbywają się warsztaty artystyczne, to ludzie nie pójdą.
3. Położone zbyt blisko Warszawy!
To można uznać za teorię spiskową, ale fakty są takie że sporo osób wyjeżdża do pracy do warszawy, firmy wolą mieć biura w stolicy. Chciałbym zasugerować że bliskość naszej stolicy może odbierać łodzi część możliwośći do rozwoju. Możliwe że gdyby Łódź była w innym miejscu mogłaby się dynamiczniej rozwijać, ale w tedy na pewno nie była by tym samym miastem!
Co sądzidzicie na temat takich argumentów? Czy też uważacie że Łódź jest miastem niedocenianym?
Zapraszam do dyskusji!
2. Nauka historii w szkole!
Sporo mieszkańców łodzi ma szczątkowe wiadomości na temat swojego miasta. Wynika to z tego że nauka historii jest taka sama dla całej polski i zazwyczaj kończy się gdzieś w okolicach IIWŚ. W systemie nauczania w Polsce powinien być przewidziany dział na temat historii lokalnej, dzięki temu łodzianie wiedzieli by więcej o swoim mieście i chetniej by tu mieszkali. Podejrzewam że aktualnie znaczna część łodzian przerasta wymienienie trzech fabrykantów, a co dopiero pokazanie budynków i ich aktualnych funkcji, a przecież skoro ludzie nie wiedzą że jest fajny budynek z ciekawą historią, w którym teraz odbywają się warsztaty artystyczne, to ludzie nie pójdą.
3. Położone zbyt blisko Warszawy!
To można uznać za teorię spiskową, ale fakty są takie że sporo osób wyjeżdża do pracy do warszawy, firmy wolą mieć biura w stolicy. Chciałbym zasugerować że bliskość naszej stolicy może odbierać łodzi część możliwośći do rozwoju. Możliwe że gdyby Łódź była w innym miejscu mogłaby się dynamiczniej rozwijać, ale w tedy na pewno nie była by tym samym miastem!
Co sądzidzicie na temat takich argumentów? Czy też uważacie że Łódź jest miastem niedocenianym?
Zapraszam do dyskusji!