środa, 20 sierpnia 2014

Wojna rowerowo-samochodowa

Jako szczęśliwy użytkownik zarówno rowerów jak i samochodów, mam nieprzyjemność obserwacji wojny rowerowo-samochodowej. Te dwa typy pojazdów mają swoje wady i zalety, jednak obserwuję że użytkownicy przeciwstawnych pojazdów próbują utrudnić korzystanie z zalet tym drugim. Artykuł ten jest na temat kilku metod walki w tym konfilkcie.

1. Rowerzyści jadą obok ścieżki rowerowej.

Notorycznie można zaobserwować jak jeden, czy dwóch rowerzystów jadą drogą dla samochodów, zamiast jechać na ścieżce rowerowej, która biegnie tuż obok. Efektem takiego zachowania jest blokowanie ruchu samochodowego, co w efekcie prowadzi do niebezpieczeństwa, głównie dla takiego rowerzysty. Ta metoda zatruwania życia jest bardzo skuteczna, kierowcy są mocno zdenerwowani, a wielkość zdenerwowania jest wprost proporcjonalna do wielkości auta.

2. Zajeżdżanie drogi.

Bardzo częstą taktyką kierowców jest zajeżdżanie drogi, lub niby "przypadkowe" otwieranie drzwi na pełną szerokość. Scenariusz zazwyczaj jest taki sam, rowerzysta próbuje się przedostać pod światła, a w tym czasie "uczynny" kierowca zajeżdża mu drogę. Efekty takiego działania, dla rowerzystów mogą być niebezpieczne, w grę wchodzą nawet połamania, natomiast kierowca ryzykuje nową rysą na lakierze.

3. Masa krytyczna.

A teraz pora na terrorystów na rowerach, proszę państwa, oto "masa krytyczna". Założenia masy krytycznej były jak najbardziej słuszne, jednak czasy się zmieniły, a masa została. W każdy ostatni piątek miesiąca terroryści z masy blokują centra miast, zazwyczaj w porze w której część ludzi wyjeżdża z miasta na działkę,, a część jedzie na imprezy w centrum. Z doświadczenia wiem, że masa niewiele pomaga, natomiast skutecznie zatruwa życie kierowcom.

4. Mijanie w małej odległości.

Kolejna metoda walki z rowerzystami, to mijanie w bardzo małej odległości. Niejednokrotnie zdarzyło mi się że zostalem szturchnięty lusterkiem samochodu, który mijał mnie w zbyt małej ogległości. Jest to bardzo niebezpiecznie zdarzenie, głównie dla rowerzystów, jednak kierowcy uwielbiają taką zagrywkę.

W niniejszym artykule przedstawiłem po dwa główne przypadki zachowań, które sprawiają że jadąc drogami publicznymi, można się poczuć jakby uczestniczyło się w jakiejś wojnie. Jakie metody walki z innymi użytkownikami dróg wy zaobserwowaliście? Jakie jest wasze zdanie na temat wojny rowerowo-samochodowej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie na temat i obraźliwe będą usuwane z całą stanowczością ;)